Barani skok w imię demokracji

Na przełomie czerwca i lipca tego roku odbył się w Warszawie VI Zjazd Polaków i Polonii z całego świata. Delegaci z poszczególnych krajów weszli w rolę posłów Sejmu Polonijnego, podczas którego mieli szansę na przedstawienie ważnych dla nich bolączek, podjęcia ich zdaniem istotnych tematów oraz przedstawienie propozycji rozwiązań przedstawicielom rządu. Udział w tymże zjeździe i momentami niezwykle burzliwe obrady rozbudziły moje wspomnienia z czasu, gdy pracowałam w Parlamencie Niemieckim. A że za półtora miesiąca czekają Polaków wybory parlamentarne, co już od pewnego czasu rozgrzewa mównicę w polskim Sejmie do czerwoności uznałam, że ciekawie będzie rzucić chociaż krótkie spojrzenie, jak tego typu debaty przebiegają w Bundestagu. Dokładniej rzecz będzie się tyczyć metody głosowania.

Kiedy jako pracownica jednego z biur parlamentarnych po raz pierwszy byłam jej świadkiem  w czasie obrad zaniemówiłam. Miałam bowiem wrażenie, że w jednej chwili przeniosłam się z przybytku demokracji na jakieś dziwaczne targowisko.

W niemieckim Bundestagu posłowie oddają głos albo poprzez „powstanie i pozostanie na miejscu” tudzież przez podniesienie ręki. Ta druga metoda odbywa się jednak inaczej niż w polskim Sejmie, gdzie posłowie podnosząc rękę jednocześnie naciskają przycisk umieszczony w ławie parlamentarnej. Co za tym idzie w Bundestagu nie znajdziemy też ekranu, który wyświetlałby wynik głosowania. Ten ogłasza przewodniczący parlamentu niemieckiego na podstawie wzrokowej oceny podziału głosów. W sytuacjach, gdy wynik jest niejasny prosi się posłów o opuszczenie sali parlamentarnej, tak by przeprowadzić Hammelsprung czyli głosowanie metodą „baraniego skoku”. Parlamentarzyści oddają wówczas głos  swoim ponownym wejściem do sali obrad przez odpowiednie drzwi (z napisem „Tak”, „Nie”, lub „Wstrzymuję się”). Przy każdych drzwiach stoi po dwóch protokolantów, którzy głośno liczą przechodzących posłów. Przewodniczący parlamentu ogłasza koniec głosowania i podaje jego wynik. 

Kiedy spytałam się moich współpracowników, czemu Niemcy nie zamontują sobie po ludzku przycisków służących oddawaniu głosów, jak to ma miejsce w Polsce, wyszłam tylko na ignorantkę. „To przecież tradycja.” brzmiała odpowiedź. Dziś i ja jestem w stanie wyjaśnić zagwozdkę „Hammelsprungu”. Metoda głosowania nawiązuje do „Odyseji” Homera. Wśród niezliczonych przygód Odyseusza znajdziemy także opowieść o jego niewoli wraz z towarzyszami u cyklopa Polifema, który po ich schwytaniu. zamknął wejście jaskini wielkim głazem, a następnie pożarł kilku z nich. Odyseuszowi udało się jednak upić Polifema  winem, a kiedy ten zasnął, wypalił mu rozżarzonym drągiem jedyne oko. Jako że Odyseusz wcześniej przedstawił mu się jako: „Nikt”, toteż krzyki Polifema: „Nikt mnie oślepił” (co w grece jest równoważne do nikt mnie nie oślepił) zostały zignorowane przez innych cyklopów. Oślepiony Polifem odsunął następnie głaz u wejścia do pieczary i czekał tam na uchodzących Greków. Odyseusz przywiązał wówczas siebie i towarzyszy do podbrzuszy baranów. Polifem gładził wychodzące barany jedynie po grzbietach i w ten sposób Grecy razem ze stadem wyszli na wolność.

Niemiecka metoda głosowania, której dziś poświęciłam swój post nawiązuje właśnie do tej mitycznej sceny ucieczki Odysa wraz z towarzyszami. Ładnie, że Niemcy pielęgnują tradycję, ale i tak nie rozumiem, czemu akurat wybrali sobie tą opowieść i to jeszcze z mitologii greckiej. Może z troski o kondycję fizyczną swoich posłów? My, współpracownicy przynajmniej mieliśmy od czasu do czasu widowisko:) Choć, jakby tak się zastanowić, to chyba jeszcze więcej atrakcji sprawiłoby nam odgrywanie mitu „Jabłka niezgody”, bo wyobraźcie sobie tylko jeszcze przed kilkoma laty: Angela Merkel, Ursula von der Leyen i Manuela Schwesig w roli trzech bogiń Bundestagu i Franka Waltera Steinmeiera w roli Parysa…

Zofia Delest

Przewodnicząca wielokulturowego stowarzyszenia Verein für Interkulturelle Projekte V.I.P. e.V. oraz członkini Rady Programowej Domu Kultur w Brunszwiku. Dziennikarka mediów polonijnych, w tym prowadząca audycję „Hallo z Brunszwika” w hanowerskim radio Flora. Założycielka migranckiego teatru zaangażowania społecznego Off Theater Zigarre i koordynatorka wielokulturowych projektów integracyjnych

https://sophiedelest.wordpress.com/

Instagram: @myartsophia